Ćwiczenia z opisywania śwaiata

Wojciech Tochman By to nie było łatwe do zmycia.

7 GRUDNIA

relacja

Wojciech TochmanWojciech TochmanWojciech TochmanWojciech TochmanWojciech TochmanWojciech TochmanWojciech TochmanWojciech TochmanWojciech TochmanWojciech TochmanWojciech TochmanWojciech TochmanWojciech TochmanWojciech TochmanWojciech TochmanWojciech Tochman
Grząski grunt
„Musisz o dziwkach przeczytać wszystko, co do tej pory napisano“ – takiej rady Wojciechowi Tochmanowi udzielił kiedyś mistrz reportażu Ryszard Kapuściński, gdy ten zabierał się do napisania tekstu o handlu kobietami. A jakie wskazówki zgromadzonym na „Ćwiczeniach z zapisywania świata“ przekazał Tochman?

Spotkanie z autorem w ramach nieformalnej szkoły reportażu zaczęło się od zamkniętego warsztatu zatytułowanego „Zbieranie materiałów. Praca na źródłach“. Tochman zwrócił uwagę na przygotowanie do wyjazdu, zachowanie przy rozmowie o traumie, pracę nad tekstem i to, co się dziej po jego publikacji. Po części warsztatowej uczestnicy mogli wysłuchać trwającego 5 minut wykładu i wejść w bezpośrednią interakcję z reporterem.

Istotne jest znalezienie osoby pierwszego kontaktu, która w danej sprawie myśli podobnie do nas. Dla przykładu reporter wspomniał, że podczas pracy nad tekstem o katastrofie pod Białymstokiem, w której zginęli maturzyści pielgrzymujący na Jasną Górę, jego osobą pierwszego kontaktu była dyrektorka liceum. Inną możliwością jest związanie się z organizacjami pozarządowymi lub nawiązanie relacji z polskimi duchownymi, którzy sami szukają kontaktu z Polakami za granicą.

Wyjazd do interesującego nas kraju nie powinien rozpocząć się bez wcześniejszego poznania historii tego rejonu. Należy znać ją przynajmniej 500 lat wstecz. Na miejscu może się okazać - jak w przypadku pracy WT na Filipinach - że przypłynięcie tam Magellana w 1521 roku miało kolosalne znaczenie. Reporter, będąc na kilkutygodniowym wyjeździe, nie może pozwolić sobie na stratę czasu. Czytanie jest lekcją, którą należy odrobić w domu.

Wojciech Tochman nie znosi „dziennikarstwa stolikowego”, gdzie bohater opowiada swoją historię przy filiżance kawy, a on zapisuje swoje myśli. Nie nagrywa rozmów, bo dyktafon wpływa na nieszczerość postaci. Starając się wyjść z umownej relacji wywiadu, proponuje spacer w naturalnym otoczeniu. Wtedy ludzie zapominają o notesie, a reporter dostaje więcej szczegółów. Uważa również, że znalezienie powodu, dla którego tekst powinien powstać, otwiera rozmówcę.

Podczas pierwszej rozmowy nigdy nie pyta, lecz prosi: „Czy możesz mi opowiedzieć o tamtym czasie i sobie w tamtym czasie, na tyle ile możesz i chcesz?”. Wszystko po to, by zminimalizować negatywne skutki rozmowy, bo nie można rozmawiać bez bólu, można jedynie próbować go nie eskalować. Po 20 latach pracy Tochman doszedł do wniosku, że reporter przez długi czas czerpie korzyści (również finansowe) z tego, że rozmawiał kiedyś ze świadkami ludobójstwa, z ofiarami gwałtów, z rodzicami, którzy stracili dzieci w wypadku autobusowym i innymi bohaterami. Oni cali, ich cierpienia, łzy i dramaty są karmą, z której reporter lepi subiektywną historię. Powstaje książka. Ktoś ją później czyta... Początkującym radzi, aby odpowiedzieli sobie na pytanie, czy jest to uczciwe. Między innymi o tym będzie jego nowa książka, opowiadająca o ludziach żyjących w slumsach jednego z największych miast świata – Manili. „Jestem z ludźmi, których cały majątek to stare plastikowe klapki, stare gacie i stary T-shirt. Mieszkają po 20 osób na 8 metrach kwadratowych, więc połowa rodzin śpi na ulicy. Jedyna cenna rzecz, jaką posiadają, to informacja o sobie, o swoim sąsiedztwie, o swojej biedzie. Ja im tę informację zabieram, pakuję do swojego bagażu i lotem za tysiąc euro przywożę je do domu. Oni tysiąca euro nigdy w życiu nie zobaczą, nawet setka jest poza ich możliwościami” – przeczytamy w wywiadzie Roberta Rienta z Tochmanem, publikowanym w „Zwierciadle” na kilka dni przed przyjazdem autora do Szczecina. Sam jednak, słowa „wywiad” nie używa. W Manili 2 tygodnie uczył swoją tłumaczkę, żeby umawiała go na spotkanie. Uczestnikom warsztatów zdradził w tajemnicy, jaki będzie tytuł książki z tych spotkań powstającej.

Zapytany o pracę nad tekstem odpowiada, że pisanie to najmniej urokliwy etap pracy: „ja tego nie lubię jak większość autorów”. Drażni go każde słowo, a gdyby tylko mógł, pracę zakończyłby na etapie zbierania materiałów.

Dawid Dura

 

 

 

Piątek 7.12.2012 godz.12.00 / Teatr Kana

Warsztat:
Zbieranie materiałów, praca na źródłach.
(Zamknięte warsztaty)

Piątek 7.12.2012 godz.16.00 / Teatr Kana

Wykład:
Jak rozmawiać bez bólu.
(Otwarty wykład — wstęp wolny)

Piątek 7.12.2012 po wykładzie / Teatr Kana

Spotkanie z autorem:
Nie zbiera się materiałów bezkarnie.
(Otwarte spotkanie dla czytelników — wstęp wolny)

 

Wojciech Tochman

fot. archiwum autora

Wojciech Tochman

Reporter, urodzony w 1969 roku w Krakowie. Od 1990  roku związany z „Gazetą Wyborczą”. Dotychczas wydał trzy tomy reportaży:  Schodów się nie pali, Wściekły pies, Bóg zapłać oraz trzy opowieści reporterskie: Jakbyś kamień jadła, CóreńkaDzisiaj narysujemy śmierć. Jego książki przełożono  m.in. na angielski, francuski, włoski, niderlandzki, fiński, ukraiński i bośniacki. Jest współzałożycielem Instytutu Reportażu, gdzie wykłada w Polskiej Szkole Reportażu.

tochman.eu

Autor książek:

Jakbyś kamień jadła

Wojciech Tochman „Jakbyś kamień jadła”

„Tochman omija utarte ścieżki, którymi zwykle podążają na Bałkanach dziennikarze. Daje to jego niewielkiej książce potężną moc. Warto przeczytać ten niezwykły reportaż, by zrozumieć, jak cieniutka jest politura cywilizacji i jak łatwo przyjaciele obracają się przeciwko przyjaciołom.”

Literary Review

Bóg zapłać

Wojciech Tochman "Bóg zapłać"

„Te ekstremalne, choć z ‚życia wzięte’ historie, jakby stworzone dla potrzeb tabloidów, pod piórem Tochmana tracą swą plakatową jednowymiarowość. Zamieniają się w wielowarstwowe opowieści, w których jest socjologiczne zacięcie, psychologiczna przenikliwość, metafizyka i literacka maestria, polegająca na bezbłędnym wyczuciu szczegółu.”

Juliusz Kurkiewicz, Polityka

Dzisiaj narysujemy śmierć

Wojciech Tochman "Dzisiaj narysujemy śmierć"

Opowieść o tym, jakie konsekwencje niesie ludobójstwo nie tylko dla jego sprawców i ofiar, ale także dla nas – świadków. Autor nie daje gotowych odpowiedzi na pytania, które nam stawia: dlaczego mamy płakać za ludźmi zamordowanymi w dalekiej Rwandzie szesnaście lat temu? Dlaczego na nowo mamy uczestniczyć w ich śmierci? Uczestniczyć? W jakiej roli?

„Pytany jestem często, jak znoszę to, o czym piszę. Jaką osobistą cenę za to płacę? Odpowiedź nie wydaje mi się ani ważna, ani specjalnie interesująca. Wolałbym, aby ktoś, kto sięga po moją książkę, sam siebie spytał: dlaczego o tym czytam? Dlaczego się z tym mierzę?”

Wojciech Tochman

Wydawnictwo Czarne